Niby niedużo, bo schab i dwa rodzaje kiełbasy oraz sera pleśniowego. Plus sałatka. Ale jak się do tego doda jeszcze marynowane grzybki, paprykę (dla Męża), korniszony, chrzan, ćwikłę, śledzie, bigos, mandarynki oraz ciasto, może z tego wyjść niezła mieszanka wybuchowa.
Objadamy się jak bąki. Dogadzamy sobie jak tylko się da. Delektujemy się tym, na co mamy ochotę i co jest w naszej w sumie niewielkiej, ale jak się okazuje, mieszczącej wszystko co nam potrzeba, lodówce.
Herbata, kawa, kieliszek nalewki z wiśni, czekolada - nimi też łaskoczemy nasze kubki smakowe.
Pamiętam także o wysypaniu na balkonie ziarenek dla kawek, które tym samym próbuję oswajać, gdyż uwielbiam te bardzo inteligentne, pomysłowe i piękne ptaki. Szczególnie, że od rana pada śnieg, więc o naturalne zdobywanie pożywienia będzie im coraz trudniej.