Człowiek, z którym w sumie jestem już ponad dziesięć lat (a pojutrze minie sześć od czasu naszego ślubu kościelnego) wchodził dziś do domu po pracy w dość osobliwy sposób (jakby bokiem i zasłaniając coś sobą), by po chwili uklęknąć u moich stóp, pocałować mnie w rękę i wręczyć mi bukiet własnoręcznie wybranych kwiatów z okazji wspomnianej rocznicy.
Przed nami długi majowy weekend, który od tamtego pamiętnego, słonecznego i ciepłego (choć wietrznego) dnia kojarzy mi się wyjątkowo i szczególnie. Jako że celebrujemy naszą miłość każdego dnia, a nie tylko od święta, więc nie zaplanowaliśmy niczego nadzwyczajnego.
Nie jest ważne co, nie jest ważne gdzie, nie jest ważne jak. Najważniejsze jest z kim.