Podarowany nam rok temu przez właścicielkę kawalerki malutki Eschynantus wyglądał tak:
Od tamtej pory "delikatnie" urósł i dzisiaj prezentuje się właśnie tak:
Strach się bać kolejnych dwunastu miesięcy - tym bardziej, że kwiatek znowu wymaga przesadzenia do większej doniczki, a obecna jest już jego trzecim z kolei lokum...