Jeszcze tylko kilka dni do mojego i Męża urlopu. Co prawda nigdzie nie wyjeżdżamy, ale zawsze miło będzie nam spędzić kilkanaście dni razem na zupełnym luzie.
W tym miesiącu wyjaśni się kwestia co dalej z pracą, ale jakoś specjalnie nie zamierzam koncentrować się na tym temacie, gdyż na pewne sprawy nie mam żadnego wpływu.
Póki co żyjemy sobie z Dyrektorem Wykonawczym całkiem fajnie - degustujemy nowe herbaty i makarony, a także oddzielne wersje własnoręcznie przygotowywanej sałatki greckiej.
Ponadto zakupiliśmy sobie twister do ćwiczeń i byliśmy po raz pierwszy w życiu w filharmonii na koncercie kwartetu harmonijek ustnych, których fanem jest Głos Rozsądku.