Zaledwie dwa tygodnie temu byliśmy z Mężem w lesie na spacerze. Wszędzie biało. Pod nogami ubity śnieg. Na drzewach puchowe kołderki. Kto wie - może się okazać, że był to nasz pierwszy i zarazem ostatni taki wypad w tym sezonie.
Tymczasem kilka razy dziennie odwiedza nas zaprzyjaźniona para sierpówek. Nieraz solo, a nieraz w duecie. A kiedy któreś z nas wychodzi, by wysypać im na parapet jakieś ziarenka, ptaki siedzą na barierce lub na wykładzinie i wcale nie uciekają. Oby tylko na wiosnę nie zapragnęły (podobnie jak rok temu) uwić sobie gniazda na balkonie.