Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 21 maja 2017

2326. Pepe

Jest pocieszny i ciekawski. Coraz bardziej się oswaja. Gdy wracamy do domu na nasz widok podskakuje na żerdce. Zwiedza nowe miejsca i prawie wcale się nas nie boi.

Kiedy tylko siadamy na krześle przy stole, on już tam jest i czeka, bo wie, że ma szansę dostać coś do jedzenia. A nawet jak nic mu nie dajemy, sam sobie bierze - z talerza, miseczki lub szklanki.

Jeśli siedzę na sofie i korzystam z laptopa, Pepe przylatuje do mnie i zaczyna dziobać podkładkę pod myszkę, a gdy nie reaguję, wchodzi na nią łapkami, by zwrócić moją uwagę.

Raz wylądował mi na głowie. Posiedział przez chwilę, a potem odleciał. Aktualnie stoi na stołku i obdziobuje z zewnątrz szklankę z sokiem stojącą na stołku. Podobnie robi z kieliszkiem nalewki.

Chodzi po szafkach, sprawdzając dziobem jak smakuje telefon, zegarek, czy inne leżące tam rzeczy. Skacze na pudełko z chusteczkami, które usiłuje wyciągnąć ze środka.

Uwielbia skakać po suszarce z ubraniami, a szczególną atencją obdarza moją bieliznę. Bawi się ze mną w chowanego, wyjada z dywanu powyrzucane z klatki ziarenka.

Oto próbki jego działalności twórczej, którą udało mi się udokumentować.