Im jestem starsza, tym bardziej doceniam ciszę, spokój i niespieszność. Już nie szukam zbyt wielu wrażeń naraz jak kiedyś. Wystarcza mi jedno miejsce w jednym czasie. Wtedy nie rozprasza i nie przytłacza mnie nadmiar i natłok informacji.
Niezbyt często można zajrzeć za kulisy sali koncertowych w filharmonii, wejść do loży, czy zobaczyć jak wygląda pulpit reżysera i oświetleniowca albo garderoba muzyków. Po to właśnie są dni otwarte, z których udało się nam z Mężem skorzystać.
A wracając do tego, co napisałam powyżej... Jako że potrzebuję przetrawić w sobie emocje związane z nowymi doznaniami, wolałam zostać w domu. W przeciwieństwie do Dyrektora Wykonawczego, który ochoczo wybrał się na targi, podczas których zapewne obejrzy cały arsenał broni, sprzętu bojowego oraz innych militarnych "zabawek", od jakich ja trzymam się z daleka z uwagi na swoje pokojowe nastawienie do ludzi i świata.