Z uwagi na brak środka lokomocji, korzystamy z transportu publicznego i własnych nóg. Tak też było podczas naszej dzisiejszej wycieczki. Część drogi pokonaliśmy na piechotę, część autobusem, by w końcu wrócić do domu busem.
Pogoda początkowo nas nie rozpieszczała, ale i ona się miała zmienić na lepszą i bardziej słoneczną - momentami było nawet upalnie.
Po dotarciu do celu czekała na nas niespodzianka w postaci prawie przydomowego zwierzyńca.
A potem udaliśmy się do głównej atrakcji, czyli do podwodnego świata pełnego przepięknych ryb oraz potworów z głębin.
Zwiedziliśmy także park miniatur, gdzie chodząc ze słuchawkami na uszach, poznawaliśmy historię oraz ciekawostki przedstawionych tam miejsc.
Przechadzaliśmy się pod dębami, by w końcu usiąść na świeżym powietrzu i posilić się pyszną piersią z kurczaka nadziewaną szpinakiem i polaną kurkowym sosem oraz zestawem surówek.
Jeszcze chwila odpoczynku na jednej z wielu drewnianych ławek i czas wracać.
Cudna to była wyprawa - znowu cisza i spokój, kameralne zwiedzanie oceanarium i parku miniatur. Wszystko to pozwoliło nam odetchnąć, wypocząć, odstresować się i zmienić otoczenie.