Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 19 grudnia 2017

2411. Małe radości

Wymarzony, upragniony i wyczekany urlop - oto i on - w całej krasie. Nastał właśnie dzisiaj i potrwa aż do Nowego Roku.

Najbliższe cztery dni są już porozkładane na czynniki pierwsze, przemyślane i zaplanowane, lecz wciąż jest tam miejsce na coś nagłego i nieoczekiwanego.

Środa przeznaczona na zakup i mężowską "obróbkę" śledzi. Ale także wyjście z mamą do sklepu po kapustę na bigos i pierogi na Wigilię.

Część czwartku spędzimy na badaniach USG - jamy brzuszne nas obojga plus moja tarczyca. Po powrocie zapewne zabierzemy z balkonu do domu choinkę i udekorujemy ją świątecznie.

W piątek Dyrektor Wykonawczy pójdzie po produkty na sałatkę jarzynową, pieczywo i sernik, a ja posiedzę bite cztery godziny na fotelu u fryzjera, a potem udam się do pracy na organizowaną we własnym zakresie i własnym sumptem Wigilię, na którą zaniosę wspomniane wcześniej śledzie oraz zakupione wczoraj opłatki.

Sobota upłynie pod znakiem wielkiego krojenia oraz wymiany towarowej z rodzicami. Sałatka, śledzie i sernik w zamian za schab, bigos i makowiec.

Tak sobie myślę, że może uda się nam też wybrać razem na lody śmietankowe z wiśniami i gorzką czekoladą podane w dużym szklanym pucharku? Ot, takie moje marzenie do spełnienia...