Lubię robić przedświąteczne porządki zaczynając od posprzątania swojej duszy. A że miałam dziś wolne, poszłam do spowiedzi. Dzięki temu spokojnie, z wolną głową i czystym sumieniem mogę czynić dalsze, czyli te bardziej prozaiczne, przygotowania.
Dziwnie czułam się w mieście w środku dnia. Wciąż nie jestem przyzwyczajona do leniuchowania w czasie, który zazwyczaj spędzam w pracy. Kupiłam papier prezentowy do owinięcia doniczki z choinką stojącą od piątkowego wieczoru na balkonie.
Rano, jeszcze przed wyjściem z domu, obcięłam włosy Mężowi i podgoliłam mu brodę. Z czeluści pawlacza wydobyłam ozdoby świąteczne, a przy okazji sprawdziłam zawartość pojemnego schowka.
Praktycznie wszystko co dało się przynieść wcześniej, już mamy. Zostały nam tylko do kupienia produkty potrzebne do zrobienia śledzi i sałatki jarzynowej, owoce, sernik oraz pieczywo.
Cieszy mnie perspektywa trzynastu wolnych dni spędzonych w towarzystwie Dyrektora Wykonawczego. Oboje często się mijamy, więc miło będzie pobyć wreszcie razem.