Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 18 marca 2018

2472. Proza

- Napisz coś - powiedział Mąż przesiadając się z kuchennej sofy na stołek. Dobrze wiedział, że potrzebuję ciszy, spokoju i samotności, by spełnić jego prośbę.

Po tylu dniach życia w biegu, w natłoku różnych spraw, w załatwianiu wielu rzeczy miałam problem, by się jakoś odnaleźć w taką zwyczajną, domową, można by rzec, że nudną niedzielę.

Chociaż nie musieliśmy i tak obudziliśmy się po szóstej rano. Kawa, herbata i tradycyjnie - jak co tydzień - jajecznica na boczku ze szczypiorkiem.

Za oknem zimowy krajobraz, a w domu - za sprawą słońca świecącego prosto w szyby - przyjemnie ciepło. Kto nie zna tego efektu szklarni, mógłby dać się nabrać na zdradziecką temperaturę.

Jakoś nie mieliśmy ochoty nigdzie dalej wychodzić - tylko do kościoła na niedzielną mszę i z powrotem do domu, a tam znowu herbata z cytryną i lody wiśniowe z całymi wiśniami.

I tak leniwie, niespiesznie i normalnie minął nam cały dzień.