Niedosypianie spowodowane porannym wstawaniem, bardzo zły stan powietrza przekraczający wszelkie możliwe normy, ogólne zmęczenie na skutek pracy z nieraz bardzo problematycznymi ludźmi zaowocowały dzisiejszym kryzysem i spadkiem formy - zarówno tej fizycznej, jak i psychicznej.
Kręciło mi się w głowie, plątały mi się nogi i język, nie mogłam znaleźć właściwego słowa, kleiły mi się oczy i miałam uczucie piasku pod powiekami. Potrzebowałam spaceru, ale dość niefortunnie i zupełnie niepotrzebnie udaliśmy się z Mężem do galerii handlowej.
To, czego szukałam, nie było, bo ulotka promocyjna obowiązywać będzie dopiero od jutra. Przeszliśmy się w sumie na darmo. Ale - patrząc na tę sytuację z drugiej strony - gdybyśmy nie wyszli nie zobaczyłabym pięknych pierwiosnków otoczonych śniegiem oraz nie skosztowaliśmy czekoladowych lodów z wiśniami, których nigdzie nie mogłam namierzyć, a które kupiliśmy w małym osiedlowym sklepie.