W poniedziałek wieczorem wybraliśmy się z Mężem do kina na "Kler". Mocny, ale jakże prawdziwy obraz. Polecam do obejrzenia każdemu, bo naprawdę warto mieć własną opinię, a nie sugerować się jedynie tym, co można znaleźć w mediach.
Jak ktoś szuka przysłowiowego haka na księży oraz instytucję kościoła, oczywiście znajdzie niejeden. Ale dla mnie ten film sięga o wiele głębiej, a nie ślizga się tylko po powierzchni. Bo zanim będziemy pełnić jakąś funkcję społeczną, czy wykonywać konkretny zawód, dobrze byłoby pomyśleć jakimi ludźmi jesteśmy.
Nie bez znaczenie pozostaje kwestia rodziny, w jakiej się wychowaliśmy oraz środowiska. To, co nas spotkało może (ale wcale nie musi) w wielu przypadkach mieć niepodważalny wpływ na kształtowanie naszego dalszego życia i zachowania - nieprzepracowane traumy z dzieciństwa mogą determinować to, jak będziemy traktować innych ludzi powielając pewne wyniesione schematy.
Jestem osobą wierzącą i wiara w Boga ma dla mnie ogromne znaczenie. Jestem też świadoma, że w kościele są Księża i księża. Spotkałam jednych i drugich. Na szczęście więcej było tych pierwszych; tych, którzy bardzo mi pomogli; tych mądrych, dobrych, uczciwych i nie wyciągających ręki po pieniądze.
Każdy, kto nadużywa swojego stanowiska, funkcji, czy roli społecznej powinien ponosić za swoje czyny odpowiedzialność i stosowną karę. Nieważne czy jest księdzem, siostrą zakonną, policjantem, nauczycielem, wychowawcą, czy trenerem.
Każdy, absolutnie każdy.