Bacznie śledzę prognozę pogody, bo bardzo bym chciała w sobotę lub niedzielę pojechać z Mężem na cmentarz. A to dość długa wyprawa autobusem miejskim, który kursuje jedynie w weekendy. Jeśli nie będzie upału, wybierzemy się razem, bo po raz ostatni byłam tam w lutym, tuż po urodzinach Taty.
Pamiętam jak rok temu kupowałam Tacie prezent - torcik wedlowski i bukiet z żelków. Robiłam to ze łzami w oczach i ściśniętym gardłem - czułam bowiem, że nie będzie już kolejnego Dnia Ojca z nim spędzonego. I nie pomyliłam się - niestety.
Minęło już dziewięć miesięcy od śmierci i pogrzebu...