Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 23 sierpnia 2019

2817. Trzecia biała

Pierwsza w gabinecie chemika, pierwsza w pokoju upoważnień i zgody, pierwsza w zabiegowym na wkłuciu. Ale potem i tak trzeba było odsiedzieć przepisowe trzy godziny, bo ilości wlewów zredukować się nie da, a z tempem podawania zrobić nic nie można.

Jak zwykle z Mężem, jak zwykle z butelką wody, jak zwykle z kubkiem kawy, jak zwykle ze słodką bułką z bufetu, jak zwykle ze słuchawkami w uszach i koncertem U2 na ekranie telefonu.

Nowością był jedynie niebieski "śliniaczek", który dają wszystkim pacjentom z portami. Nowością był też samotny powrót do domu, bo Dyrektor Wykonawczy prosto z onkologii pojechał do pracy, chcąc zachować dwa tygodnie urlopu na moją operację i czas rekonwalescencji po wyjściu ze szpitala.


Za tydzień mam rozszerzone badania krwi, wizytę u innego chemika (mój jedzie się szkolić) i kontrolne EKG przed podaniem zastrzyku z Herceptyny.