Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 25 marca 2020

3023. Od nowa

Nie ma dnia, żebym przynajmniej kilka razy nie dziękowała Bogu za to, że się przeprowadziliśmy. Zrobiliśmy to rzutem na taśmę, ale patrząc na rozprzestrzenianie się wirusa, była to bardzo dobra i słuszna decyzja.

Rozpakowaliśmy już prawie wszystko - nie licząc dwóch kartonów pełnych zapasów jedzeniowych, które stoją pod stołem w kuchni. Reszta jest ogarnięta i schowana gdzie się dało.

Mąż, razem z Mamą, od wczoraj robią segregację w szafkach kuchennych. Mnie brak cierpliwości, bo Rodzicielka walczy o każdy stary garnek, czy patelnię, a Dyrektor Wykonawczy ze stoickim spokojem tłumaczy, że ma identyczny nowy. Po co trzyosobowej rodzinie szesnaście garnków i dziesięć patelni?

Wczoraj wstawiłam dwa prania, a dzisiaj kolejne. Nazbierało nam się trochę rzeczy, bo ostatnie ubrania wyjęłam z pralki w ubiegły czwartek. Czekałam aż będę miała gdzie postawić suszarki, gdyż kartony były wszędzie.

W ferworze pakowania zapomniałam o jakże ważnej rocznicy - 21. marca (dokładnie w dzień przeprowadzki) minął rok od wypowiedzianych przez chirurga słów: "na 99 procent ma pani raka".