Temperatura zmierzona przez żołnierza z WOT na wejściu. Potem - powtórnie - przez pielęgniarkę na oddziale. Wywiad epidemiologiczny zaliczony. Mogłam wreszcie zameldować się w gabinecie lekarza.
Wczorajsze badania krwi są bardzo dobre, więc bez przeszkód dostałam od chemioterapeuty zlecenie na dwunasty zastrzyk Herceptyny. Wzięłam też skierowanie na EKG i do kardiologa - wizytę mam umówioną w przyszły czwartek.
W przyszpitalnej aptece wykupiłam przepisane przez doktorka kolejne opakowania leku przeciwlękowego oraz tabletki, które zażywam regularnie od początku roku - za radą ginekolog.
Wróciłam do domu, razem z Mężem zjadłam placki ziemniaczane usmażone przez Rodzicielkę, a potem wyszliśmy do apteki odebrać zamówione w sieci krople do oczu. Kupiliśmy także po kawałku kilku różnych ciast na święta.
W tym roku - z powodu izolacji - prawie przegapiłam nadejście wiosny. Po części odbiłam to sobie dzisiaj podczas małżeńskiego spaceru przez osiedle. Jest pięknie - drzewa i krzewy pełne pachnących kwiatów. Nie miałam aparatu, ale skorzystałam z telefonu.