We wtorek minął miesiąc od naszej przeprowadzki. W środę - dwa miesiące od zakończenia radioterapii. Dzisiaj - pół roku od ostatniej chemii. Jutro minie pięć miesięcy od operacji.
Wczoraj listonosz przyniósł Mamie trzynastą emeryturę. Na tę okoliczność (i na powyższe również) Rodzicielka zamówiła dla każdego po pizzy. Moja była z rukolą i pomidorkami koktajlowymi, Mąż wolał z salami, a Sponsorka z szynką i pieczarkami.
Na deser była kawa, sernik z brzoskwiniami, czekoladowa babka i pączki. Toasty wznosiliśmy dwoma rodzajami likierów - kawowym oraz słonym karmelem.