Dzisiaj przed południem wypuścili mnie do domu. Dzień później niż przewidywałam, ale to z powodu "przygód", jakie miałam po drodze.
Relację z całego pobytu zdam jutro, bo jestem trochę zmęczona, a nie chcę pisać czegoś "na odczepnego". Najważniejsze, że operacja się odbyła, ponoć przebiegła pomyślnie, a ja czuję się świetnie i nic mnie nie boli.
Dziękuję Wszystkim za pamięć, dobre słowa, ciepłe myśli, trzymanie kciuków i modlitwę.