Spokojnie, na luzie, bez pośpiechu - tak spędziliśmy niedzielę. Po obiedzie wybraliśmy się na krótszy niż wczoraj spacer, podczas którego Psiak zdążył przez chwilę wytarzać się na grzbiecie w kupie. Po powrocie do domu szelki wylądowały w pralce, a Rudzielec - po raz pierwszy od dnia adopcji - w wannie.
Od Autorki
Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)