Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 15 lipca 2020

3110. Szansa

Jakoś mi tak dziwnie nie jeździć na onkologię. Nie żebym specjalnie za nią tęskniła, ale jeszcze nie przywykłam, że te odwiedziny mogą być (i oby tak się stało) coraz rzadsze.

Jestem w kontakcie z czterema, poznanymi podczas leczenia, znajomymi. Tylko jedna z nich mieszka w tym samym mieście, ale z pozostałymi trzema regularnie rozmawiam przez telefon. No chyba, że pokrywa się nam termin wizyt - wtedy czasem uda się spotkać na chwilę na korytarzu.

Ćwiczę dwa razy dziennie - zgodnie z zaleceniem fizjoterapeutki. Mało tego - poprosiłam ją nawet o pomoc w znalezieniu dla mnie zajęć jogi prowadzonych przez kogoś, kto będzie świadomy ograniczeń wynikających z operacji piersi. Niektórych rzeczy nie wolno mi bowiem robić - jak choćby wszystkiego, co wymaga podpierania się na lewej ręce.

Joga od dawien dawna chodziła mi po głowie, a teraz jest chyba najlepszy czas, żeby wreszcie zająć się stanem swojego ciała i umysłu. Potrzebuję ruchu, ale spokojnego i wyciszającego duszę.