Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 21 sierpnia 2021

3199. Przed urlopem

To, co mogłam zrobić w kwestii zdrowotnej, załatwiłam - trzy zastrzyki z kwasu hialuronowego w lewe kolano, badania krwi, wizytę u chemioterapeuty oraz trzeci wlew kwasu zoledronowego - tym razem nie musiałam już za niego płacić, bo znalazł się na liście leków refundowanych.

Żyły mam tak słabe, że każde pobranie krwi, czy założenie wenflonu okupione jest ogromnym stresem - zarówno przeze mnie, jak i przez pielęgniarki. Ręka cała w siniakach, ale zdążyłam się przyzwyczaić.

Pracy dużo, bo sezon urlopowy w pełni, więc jesteśmy w dwuosobowym składzie, a pacjentów wciąż przybywa, co nie jest dobrą wiadomością, gdyż ilość opisywanych przez nas wizyt oraz wystawianych kart DiLO (diagnostyka i leczenie onkologiczne) rośnie w zastraszającym tempie.

Zapomniałam, że w lipcu blog miał dziesiąte urodziny. Zapomniałam, że sama miałam imieniny. Nie zapomniał o nich Mąż.

Jeszcze tylko trzy dni robocze, w czwartek pakowanie, a w piątek Pendolino zawiezie nas prosto do Gdańska. Potem, autobusem miejskim, dotrzemy na miejsce tygodniowego obozu dla psiaków, a później przetransportujemy się na naszą stałą kwaterę - tam - po dziesięciu latach wirtualnej znajomości - na weekend dojedzie wreszcie moja nigdy niewidziana na oczy koleżanka, z którą poznałyśmy się dzięki naszym blogom.