Nie pamiętam ileż to już razy siadałam przed laptopem do napisania tej notki, by po krótszej lub dłuższej chwili zamknąć tę stronę. Bo zawsze coś mnie odrywało od ekranu.
W ostatnią sobotę października - by uniknąć tłumów 1. listopada - razem z Mężem odwiedziliśmy groby dziadków i Taty. Dla mnie był to pierwszy raz od dwóch lat. W zeszłym roku cmentarze zamknięto w związku z pandemią, a w 2019 roku siedziałam w domu z raną po usunięciu portu naczyniowego.
Tuż po Wszystkich Świętych Dyrektor Wykonawczy rozpoczął nową pracę. Dla domowników oznaczało to całkowite przestawienie się jeśli chodzi o godziny wstawania, robienia zakupów, spacerów z Rudzielcem i wspólnego spędzania wolnego czasu.
Listopad przyniósł różne smuteczki i dosyć czarnawe myśli, z którymi jakoś ciężko uporać się w pojedynkę, więc dzisiaj rano doktor psychiatra do dwóch tabletek zwiększył mi wenlafaksynę.
Dosłownie przed chwilą dostałam potwierdzenie wpisania na listę uczestników dwóch turnusów psiego obozu - z posłuszeństwa i tropienia. Jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, koniec sierpnia i pierwszą połowę września spędzimy nad morzem z innymi psiarzami.
Kiedy ponad trzy tygodnie temu, cała w nerwach, siedziałam i czekałam na USG piersi obiecałam sobie, że jeśli wynik badania będzie dobry, przestanę wreszcie jeść słodycze. Słowa dotrzymuję - ani cukiereczka, ani czekoladki, ani ciasteczka - nic, absolutnie nic z tych rzeczy nie wzięłam do ust.
Zajadanie emocji słodyczami nie przyniosło mi żadnych korzyści - za to poskutkowało wzrostem wagi i tkanki tłuszczowej w postaci nie jednej, a już dwóch oponek na brzuchu. Do tego doszedł ból obciążonego dodatkowymi kilogramami kręgosłupa, a także ból kolana.
Ważę się teraz raz w miesiącu - na tej samej wadze w jednym z gabinetów w poradni. Choć pewnie nie widać efektów cukrowego postu dla mnie najważniejsze jest, że daję radę i panuję nad swoim łakomstwem - dzięki takiej świadomości lepiej czuję się psychicznie.
Cieszę się, że mam pracę, która wypełnia czas, pozwala częściowo realizować się towarzysko, daje satysfakcję i jest źródłem dochodu oraz radości i wdzięczności.