Z poniedziałkowego spotkania z panią psycholog wyszłam z rysunkiem jej autorstwa. W sumie prawie nic nowego się nie dowiedziałam, ale nie żałuję tamtego czasu. Kolejna wizyta za dwa tygodnie.
Wpływ mamy jedynie na swoje myśli i zachowanie, za to nasze uczucia, emocje, objawy oraz fizjologia rządzą się swoimi prawami i nie da się ich kontrolować (tu ma pomóc lek od psychiatry, który trzeba zażywać minimum pół roku, żeby zobaczyć efekty jego działania). Pracować mogę więc jedynie nad myślami i zachowaniem.
Wczoraj było zimno i wiało, że hej. Dzisiaj - dla odmiany - wiatry był ciepły, ale wzbijał tumany kurzu i piachu, który poczułam w butach i w ustach kiedy ich nie zamknęłam. Dobrze, że założyłam okulary przeciwsłoneczne, bo i oczy by na tym ucierpiały.
Ostatnią książkę kupiłam w lipcu albo sierpniu ubiegłego roku. Jakże miłą niespodzianką było trafienie akurat na tę pozycję.
W najbliższym czasie będę mieć dużo wolnego na czytanie, więc zamierzam zabrać się wreszcie za stojące na półkach książki.