Myślałam, że będę się dziś nudzić, a tu proszę - niespodzianka. To znaczy może nie do końca, bo że onko siostra mnie odwiedzi, wiedziałam (wczoraj rozmawiałyśmy przez telefon), ale tego, że ta wizyta będzie trwała ponad cztery godziny, już się nie spodziewałam. I nawet nie wiem kiedy ten czas minął.
W nocy, przez sen, czułam, że coś śmierdzi (śpię na sofie w kuchni). I wciąż będąc w tym stanie uświadomiłam sobie, że winowajcami są ogórki w szklanym słoju. Nie wyglądają ładnie, nie pachną ładnie, ale jutro - razem z Mężem - mamy je komisyjnie degustować.