Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 16 października 2019

2870. Pani Profesor

Spotkanie z Nią było moim marzeniem. Na jego spełnienie czekałam aż trzydzieści cztery lata, ale w ubiegły poniedziałek, dokładnie w Dzień Nauczyciela, siedziałyśmy u Niej w domu, piłyśmy herbatę, jadłyśmy lody i wreszcie mogłyśmy porozmawiać.

Miałam okazję, by powiedzieć Jej to, co zawsze chciałam powiedzieć i podziękować za to, o czym nawet nie wiedziała. To Jej zawdzięczam wybór kierunku studiów. To Ona była najbardziej wymagającym i najlepszym nauczycielem, jakiego kiedykolwiek miałam, choć uczyła mnie zaledwie dwa lata.

Specjalnie dla Niej napisałam kilka słów, które Jej podarowałam.


Szanowna Pani Profesor,
Są ludzie, których spotykamy na naszej drodze i choć nie mamy później z nimi kontaktu, wciąż są obecni w naszej pamięci… Są ludzie, którzy wywierają decydujący wpływ na nasze wybory, a wcale o tym nie wiedzą…
Dziś mam wreszcie okazję, by o tym wszystkim Pani powiedzieć. O tym, jak ważne było dla mnie poznanie takiego Nauczyciela.
Pamiętam jak siedziałam na Pani lekcjach i całą wiedzę chłonęłam jak gąbka. Pamiętam jak bardzo ambicjonalnie podchodziłam do każdej otrzymanej od Pani oceny i że najgorszą z nich była czwórka z minusem z pierwszej klasówki.
Pamiętam słowa, które skierowała Pani do mnie podczas odpowiedzi ustnej: „Tobie takich błędów popełniać nie wolno”, po czym wróciłam do ławki z czwórką plus.
Pamiętam zdanie, które w ramach pracy domowej, ułożyłam – ‘people must believe in something because this faith keeps them alive’, a które spotkało się z Pani pozytywnym odbiorem.
Nigdy się Pani nie bałam, ale przyznam, że czułam przed Panią ogromny respekt. I – co ważniejsze – nigdy nie chciałam Pani zawieść jako uczeń.
Już po pierwszym półroczu pierwszej klasy wiedziałam, że tylko anglistyka i nic więcej. Tak już pozostało, choć trochę okrężną drogą i może nie do końca tak, jak planowałam.
Pamiętam swoje emocje kiedy dowiedziałam się o Pani wyjeździe za granicę i o tym, że będziemy mieć nowego nauczyciela angielskiego. Nie mogłam się z tym pogodzić i nie było mi wtedy łatwo, bo Pani nie można było nikim zastąpić.
Dwa lata była Pani moim Nauczycielem. Najlepszym, jakiego kiedykolwiek spotkałam na swojej drodze. I za to, tu i teraz, najpiękniej jak umiem, z całego serca dziękuję…

Nie zdążyłam jeszcze dojechać do domu kiedy dostałam on Niej SMS.

"Karioczko! Tak siedzę sobie i czytam, czytam i ze wzruszeniem myślę, że nie zasłużyłam sobie na tyle pięknych słów. Dziękuję Ci bardzo nie tylko za pamięć, ale i trud, jaki włożyłaś, by się ze mną spotkać. Mam nadzieję, że się znowu spotkamy. Bardzo proszę o telefon. Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz z całego serca dziękuję".

Myślałam, że będzie to nasze pierwsze i zarazem ostatnie spotkanie - przyjdę, podziękuję i pójdę. Wychodzi jednak na to, że obie chcemy to powtórzyć. Mam już zaproszenie na cytrynówkę Jej roboty, więc jak tylko skończę brać antybiotyk, jest szansa na jej spróbowanie.