Spotkanie z Nią było moim marzeniem. Na jego spełnienie czekałam aż trzydzieści cztery lata, ale w ubiegły poniedziałek, dokładnie w Dzień Nauczyciela, siedziałyśmy u Niej w domu, piłyśmy herbatę, jadłyśmy lody i wreszcie mogłyśmy porozmawiać.
Miałam okazję, by powiedzieć Jej to, co zawsze chciałam powiedzieć i podziękować za to, o czym nawet nie wiedziała. To Jej zawdzięczam wybór kierunku studiów. To Ona była najbardziej wymagającym i najlepszym nauczycielem, jakiego kiedykolwiek miałam, choć uczyła mnie zaledwie dwa lata.
Specjalnie dla Niej napisałam kilka słów, które Jej podarowałam.
Szanowna Pani Profesor,
Są ludzie, których spotykamy na naszej
drodze i choć nie mamy później z nimi kontaktu, wciąż są obecni w naszej
pamięci… Są ludzie, którzy wywierają decydujący wpływ na nasze wybory, a wcale
o tym nie wiedzą…
Dziś mam wreszcie okazję, by o tym
wszystkim Pani powiedzieć. O tym, jak ważne było dla mnie poznanie takiego
Nauczyciela.
Pamiętam jak siedziałam na Pani lekcjach i
całą wiedzę chłonęłam jak gąbka. Pamiętam jak bardzo ambicjonalnie podchodziłam
do każdej otrzymanej od Pani oceny i że najgorszą z nich była czwórka z minusem
z pierwszej klasówki.
Pamiętam słowa, które skierowała Pani do
mnie podczas odpowiedzi ustnej: „Tobie
takich błędów popełniać nie wolno”, po czym wróciłam do ławki z czwórką
plus.
Pamiętam zdanie, które w ramach pracy
domowej, ułożyłam – ‘people must believe in something because this faith keeps them
alive’, a które spotkało się z Pani pozytywnym odbiorem.
Nigdy się Pani nie bałam, ale przyznam, że
czułam przed Panią ogromny respekt. I – co ważniejsze – nigdy nie chciałam Pani
zawieść jako uczeń.
Już po pierwszym półroczu pierwszej klasy
wiedziałam, że tylko anglistyka i nic więcej. Tak już pozostało, choć trochę
okrężną drogą i może nie do końca tak, jak planowałam.
Pamiętam swoje emocje kiedy dowiedziałam
się o Pani wyjeździe za granicę i o tym, że będziemy mieć nowego nauczyciela
angielskiego. Nie mogłam się z tym pogodzić i nie było mi wtedy łatwo, bo Pani
nie można było nikim zastąpić.
Dwa lata była Pani moim Nauczycielem. Najlepszym,
jakiego kiedykolwiek spotkałam na swojej drodze. I za to, tu i teraz,
najpiękniej jak umiem, z całego serca dziękuję…
Nie zdążyłam jeszcze dojechać do domu kiedy dostałam on Niej SMS.
"Karioczko! Tak siedzę sobie i czytam, czytam i ze wzruszeniem myślę, że nie zasłużyłam sobie na tyle pięknych słów. Dziękuję Ci bardzo nie tylko za pamięć, ale i trud, jaki włożyłaś, by się ze mną spotkać. Mam nadzieję, że się znowu spotkamy. Bardzo proszę o telefon. Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz z całego serca dziękuję".
Myślałam, że będzie to nasze pierwsze i zarazem ostatnie spotkanie - przyjdę, podziękuję i pójdę. Wychodzi jednak na to, że obie chcemy to powtórzyć. Mam już zaproszenie na cytrynówkę Jej roboty, więc jak tylko skończę brać antybiotyk, jest szansa na jej spróbowanie.