Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 28 lipca 2020

3117. Małe radości

W ten jakże upalny wtorek zostałam przez swoją fizjoterapeutkę profesjonalnie oklejona różową taśmą. Wreszcie przeszłyśmy na "ty", gdyż dotychczasowe "paniowanie" było dość sztuczne. No i już wiem, że dla siebie i Męża mam kupić piłkę o średnicy 75 cm.

Pani kardiolog jest - niestety - nieobecna w tym tygodniu, więc próby dostania się do niej spełzły na niczym. Ale nie pali się - może uda mi się z nią spotkać w przyszłym tygodniu.

Na piątek umówiłam się z Rudzielcem do weterynarza. Minęły trzy miesiące od ostatniej wizyty, więc wypadałoby go odrobaczyć. Poza tym wydaje mi się, że ma trochę za długie pazury. Chciałabym też, żeby doktor sprawdził jego tylne łapki - jak na mój gust dziwnie siedzi i zeskakuje ze schodów. Wolę dmuchać na zimne, bo chcę, by Psiak był zdrowy, zadbany, zaopiekowany i szczęśliwy.

Przygotowałam się także do zajęć z jogi. Jest mata, specjalne spodnie i skarpetki. Koszulki funkcyjne też posiadam. Mam nadzieję, że po powrocie znad morza będę mogła rozpocząć zajęcia.

No i wciąż myślę o podjęciu zatrudnienia. Przed ostatecznym wcieleniem w życie opracowanego w głowie planu powstrzymuje mnie jedynie badanie USG piersi, którego termin przypadnie na pierwszą połowę sierpnia. Jeśli wszystko wyjdzie dobrze, jeszcze przed wyjazdem zacznę działać.