Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 7 maja 2022

3212. Moc

Za nami chłodny kwiecień, który zamknęłam kontrolną wizytą u ginekologa, kardiologa i psychiatry oraz badaniami - USG transwaginalnym, posiewem, cytologią, EKG, mammografią i USG piersi oraz badaniami moczu w kierunku BK (do tej pory bladego pojęcia nie miałam, że takowe istnieją).

Maj zawitał ze słońcem, ciepłem, zielenią, zapachem kwitnących krzewów i drzew...

Pierwszego przyjechała do mnie koleżanka, którą poznałam w trakcie leczenia. Pokazałam jej kilka fajnych miejsc, zaprosiłam na obiad, deser i kawę. Wreszcie miałyśmy czas tylko dla siebie, bo trudno takim nazwać rozmowy przez telefon i kilka minut na korytarzach onkologii kiedy przyjeżdża na kontrolne badania i wizyty lekarskie.

Drugiego obchodziliśmy z Mężem trzynastą rocznicę ślubu kościelnego - tym razem koronkową. Wybraliśmy się razem na obiad, a potem na lody. Od lat tego dnia bierzemy urlop w pracy - tak też było i w tym roku.

W robocie zawirowania i zamiany biurek, pokoi oraz osób - na szczęście wciąż robię to samo i po dwóch różnych miejscach wróciłam na swoje dawne - aczkolwiek "do towarzystwa" mam dwie całkiem nowe osoby. 

Przyznam, że nie tylko ja nie nadążam za tokiem myślenia i brakiem organizacji oraz jakiejkolwiek umiejętności zarządzania ludźmi, ale przez półtora roku pracy nauczyłam się cierpliwości, spokoju, kontrolowania swoich emocji, a także zmiany podejścia do kwestii, na które nie mam żadnego wpływu.