Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

218. O wszystkim

Weekend był spokojny. Powiedziałabym nawet, że leniwy. Nic mi się nie chciało - ani wstać, ani wyjść z domu, ale zebrałam się w sobie i pojechaliśmy z Mężem do supermarketu - jak zwykle - co sobotę. Wybraliśmy chyba najgorszą z możliwych godzin, bo ruch był taki, że chciałam uciekać. Kiedyś pisałam, że Dyrektor Wykonawczy stwierdził, że mam syndrom wyjazdowy. Nie przyznałam się, że jest jeszcze jeden - syndrom tłumu. Prawie zawsze mam go podczas zakupów - masa ludzi, tłok, ciasno, gorąco, duszno, głośna muzyka - wszystko to wystarczy, żebym zrezygnowała i uciekła. Nie jestem jednak strusiem i dałam radę, choć ciężko było.

Spadł wreszcie śnieg i tak pięknie jest na dworze. Wczoraj szliśmy z Mężem, a pod butami biały puch. Jest jaśniej (szczególnie wieczorem) i czyściej (psich kup wreszcie nie widać) i przyjemniej. Może mróz zniszczy bakterie i zarazki, które dopadają ludzi.

Uporządkowałam i przeniosłam wszystkie posty z tego blogu na jego klona na blogspocie. Nie rezygnuję z tego miejsca (daję administratorom szansę na naprawienie tej, prawie już miesięcznej awarii), bo przyzwyczaiłam się do niego. Najbardziej jednak żal byłoby mi ludzi, bo jednak część woli tę platformę. Jestem więc tu i nigdzie się nie wybieram, co jednych pewnie ucieszy, a innych może zmartwi.

Dzisiaj rano dostałam sms od Autostopowicza, który rozważa (chyba nawet na poważnie) założenie bloga, tylko ma wątpliwości kto by go czytał i po co miałby to robić. Jeszcze we wrześniu namawiałam go do pisania, bo ten człowiek spełnia wszelkie warunki, aby być świetnym blogerem - dużo i niekonwencjonalnie podróżuje (co wiąże się z mnóstwem przygód wartych opisania), robi świetne zdjęcia (co stanowiłoby doskonałą ilustrację jego wypraw autostopowych), ma dobre pióro (zapoznałam się z jego twórczością) i jest niebanalnym facetem.