Tak, jak w tytule wyglądał prawie cały dzień - szczególnie popołudnie i wieczór. Telefoniczna konsultacja ze znajomym rekruterem i naniesienie - mam nadzieję - ostatnich już poprawek w moich CV, LM i mailu przewodnim. Poza tym bardzo miłe pogawędki na komunikatorze oraz wymiana korespondencji.
Z Mężem - poza spacerem - kontaktu prawie żadnego nie mam - zaczytał się w "Cieniu wiatru" i choć siedzi obok mnie, na sofie, to tylko ciałem obecny, bo duchem jest w Barcelonie. Tak się śmiał z niektórych fragmentów książki, że aż się czerwony zrobił, brzuch go bolał i łzy poleciały. I dać tu facetowi lekturę.