Tydzień temu poczułam jej dotyk. Nigdy nie umiem tego w żaden sposób wytłumaczyć, ale tak mam i już. Jedna chwila, w której nie dzieje się nic konkretnego, ani namacalnego, a w której doświadczam jej obecności. Nie chodzi tylko o dłuższy dzień, nie chodzi o śpiew ptaków, nie chodzi o słońce...
Dzisiaj - po raz kolejny - czuję, że wiosna jest tuż, tuż. Wiem, że śnieg, że mróz, że wiatr, że zimno. Nic nie poradzę, że jej obecności doświadczam od kilku dni - wewnętrznie i głęboko.