Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 22 lutego 2012

278. Przyzwyczajenia


Ulubiona para dżinsów, ulubione buty, ulubiony osiedlowy sklepik, ulubiona filiżanka... Sporo mam takich rzeczy, miejsc i chwil... Przyzwyczajam się do nich, a potem - kiedy je tracę - jest mi trudno przez jakiś czas przyzwyczaić się do nowej sytuacji.

Mąż w tym tygodniu chodzi wyjątkowo na pierwszą zmianę do pracy. Kilka tygodni temu zlikwidowali jedną linię autobusową, która kursowała obok naszego bloku. O zamkniętym lumpeksie też już wspominałam.

Niby błahostki, niby nic takiego, a dość nieswojo się czasem czuję w takich momentach. Każdy z wymienionych przykładów wymagał zmiany i dostosowania się do nowych realiów. W sumie dobrze, bo przyzwyczajenia mogą być nieraz zgubne, a niejednokrotnie są one w stanie uśpić naszą czujność i uśmiercić kreatywność.

Mam swoje ścieżki, którymi chodzę, ale przekonuję się też do podążania innymi drogami. Mam swoje smakołyki, ale jestem również otwarta na nowe smaki. Mam swoje zdanie, ale daję sobie szansę na poznanie Waszych opinii.