Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 15 marca 2012

312. Zapomniałam...


Wstałam rano i dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że Mąż ma dziś urodziny. Ale wstyd... Zapomniałam o życzeniach. Na szczęście Dyrektor Wykonawczy jest wyrozumiałym człowiekiem i nie miał pretensji, a o fochu nawet nie mogło być mowy. Mamy więc w planach kolejną weekendową latte wypitą razem.

Autostopowicz w poniedziałek wyruszył w kolejną podróż. Tym razem na cel obrał sobie Bałkany, Francję i Niemcy. Mijając nasze miasto (zawsze przejeżdża tuż obok) wysłał mi SMS, pisząc, że jesteśmy wspaniałymi ludźmi. Odpowiedziałam, że wspaniały to był Ferdynand - pies z książki dla dzieci. Oboje mamy dość specyficzny język wzajemnej komunikacji wypracowany przez ponad sześć lat znajomości.

Musiałam przełożyć dzisiejsze spotkanie z Pierwszą na przyszły tydzień - nie dam rady się sklonować i jednocześnie być u ginekologa i widzieć się z nią w tym samym czasie. Bardzo nie lubię odwoływać czegoś, na co się umówię, ale tym razem siła wyższa w postaci jednej wielkiej niewiadomej zmusiła mnie do zmiany planów.

Denerwuję się przed dzisiejszą wizytą, bo co będzie jak nowa dla mnie lekarka powie jeszcze coś innego, niż jej koledzy po fachu? Strach się bać i myśleć kogo mam wtedy słuchać. Nic to - nie będę się martwić na zapas. Co ma wisieć, nie utonie.