Zanim się wczoraj położyłam, a nawet jak już leżałam, miałam zawroty głowy - zupełnie jakbym jeździła na karuzeli. Nie, nie upiłam się z radości po wyjściu z gabinetu ginekolog - bez obaw.
Rano wstałam z dziwnym bólem - symetrycznie z tyłu pleców, po obu stronach kręgosłupa. Mąż twierdzi, że to nerki. Jeszcze mi tego potrzeba. Na całe szczęście w trakcie śniadania wzięłam pierwszą dawkę antybiotyku, który leczy również drogi moczowe, więc jest szansa, że mi przejdzie. Jak nie, jutro pójdę na pogotowie.
Dyrektor Wykonawczy ukląkł przy sofie, na której leżałam tuż po obiedzie, popatrzył na mnie, westchnął i stwierdził: "żona mi się sypie". Na co ja mu odpowiedziałam: "a mówiłam, że jak się żeni ze starą babą, to tak jest".