Niepotrzebne papierzyska Mąż wyniósł na śmietnik, reklamówkę pełną filmów dał swojemu koledze, siatkę wypełnioną po brzegi książkami zaniósł do osiedlowej biblioteki, a drugą podobną podarujemy mojej znajomej. Znalazło się też kilka fajnych rzeczy dla obu naszych Sąsiadeczek. Oto efekty porządków - raport z ostatniej chwili.
Najgorsze za mną, bo to generalnie Jasama (nie poprawiać - wszak to moja ksywa nadana przez Drugą Połówkę) każdego popołudnia w tygodniu przeglądam i decyduję co z tym fantem zrobić. Jak się nazbierało, trzeba cierpieć. Jest wojna, są ofiary. Zrobiło się sporo miejsca, którego nie mam zamiaru niczym innym zapełniać. Będzie go jeszcze więcej, bo trochę mi zostało do przejrzenia.
Nauczyłam się kilku rzeczy dzięki tym porządkom. Doszłam do pewnych wniosków, co do których jesteśmy całkowicie zgodni z Mężem. Nie kupujemy już nigdy więcej żadnych durnostojek, durnowiszek, czy durnoleżek. Jeśli chodzi o książki, to tylko takie, które są potrzebne albo autorstwa moich ulubieńców - oczywiście jak napiszą coś nowego. Żadnych ceramicznych, szklanych oraz jakichkolwiek innych kuchennych przedmiotów nie potrzebujemy.