Niedawno wróciłam. Jak wyszłam z domu o ósmej rano, tak dotarłam do niego po prawie trzynastu godzinach. Zmęczona, ale z całą masą wrażeń i emocji, którymi podzielę się z Wami dopiero jutro, bo dziś nie zdążę wszystkiego opisać, a nie chcę niczego przeoczyć. Zgram zdjęcia z aparatu i obejrzę je sobie spokojnie. Zanim usnę, pod powiekami - jak film - przewiną się kadry z mojej dzisiejszej wyprawy do pewnego urokliwego miasta, w którym spotkałam się z...