Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 11 maja 2012

407. Zdrowie masz jedno


Bardzo przywiązuję się do ludzi. Nawet do tych, którzy świadczą usługi, czyli panie w osiedlowym sklepie, kosmetyczka, czy fryzjerka. Właśnie tej ostatniej jestem wierna od około osiemnastu lat. Nie lubię eksperymentować, więc jak wychodzę zadowolona, po co mam zmieniać? Potem, z czasem, taka relacja zmienia się w bardziej osobistą. Nic dziwnego - comiesięczne wizyty przez tyle lat to wiele godzin spędzonych razem.

W ubiegłym tygodniu Ola zadzwoniła do mnie, odwołując nasze spotkanie w najbliższy poniedziałek. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego - każdemu przecież może coś wypaść, ale okazało się, że do końca maja fryzjerka na pewno nie wróci do pracy, gdyż jest w szpitalu i ma poważny problem z płucem.

Kilkanaście lat pracy w swoim salonie, prowadzonym do spółki z kosmetyczką, brak urlopu i wypoczynku - nie licząc jedynie wolnych niedziel - zrobiły swoje. Wiele razy, jak przychodziłam do jej zakładu, rozmawiałyśmy o swoich problemach. Ola nie dbała o zdrowie. Zawsze powtarzała, że nie ma czasu na lekarzy i badania, bo klientki, bo ZUS, bo pieniądze.

Organizm upomniał się o swoje i zawołał: "zaopiekuj się mną". Szczęściem w nieszczęściu jest tylko to, że przynajmniej teraz zrobią Oli kompleksowe badania w szpitalu. Mogłoby do tego nie dojść, gdyby sprawdziła stan swojego zdrowia o wiele wcześniej, na bieżąco, jak tylko odczuwała jakieś dolegliwości.

Nie bagatelizujcie objawów. Jak coś Was boli, nie unikajcie lekarzy. Wiem, że to banał, ale czasem naprawdę może być za późno. Zwolnijcie tempo życia i zatroszczcie się o ciało i duszę. Dla własnego dobra. Zdrowia nie kupicie za żadne pieniądze.