Młodsza Sąsiadeczka rozłożyła mnie dzisiaj na łopatki. Najpierw przez jakiś czas nie mogła zabrać się za przepisanie kilku zdań z kartki, marudząc i wymyślając coraz to nowe przeszkody - że nie może przeczytać co tam jest napisane, że jest jej za ciemno, że jej się nie chce i tak dalej.
Przy okazji dowiedziałam się z owej kartki, że "owoce zapylają kwiaty" - musiała coś chyba źle spisać z tablicy, ale jak się jest pierwszakiem, to się zdarza, więc nie ma się co czepiać - dorośli czasem nie wiedzą takich rzeczy, a co dopiero taki dzieciak.
W końcu zaczęła stawiać literki w zeszycie. Sąsiadka patrzy na efekty i pyta ją: "a czemu to e jest takie chude?" "Bo jest na diecie" - odpowiedziałam. W ten sposób sprzedałam Młodszej patent na śmieszną odpowiedź, którą potem sama już wcieliła w życie i poszło w świat.