Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 25 maja 2012

429. Zatroskani oboje


Kto by pomyślał, że mój własny Mąż będzie mnie pytał czemu tak mało piszę i nie wyrabiam dziennej "normy"... Nie dalej jak wczoraj padło to pytanie. Dyrektor Wykonawczy martwi się o mój stan ducha, bo doskonale wie, że w moim konkretnym przypadku brak wiadomości to wcale nie jest dobra wiadomość. Powody mojej ciszy mogą być tylko dwa - jak o czymś usilnie myślę i coś mnie trapi, albo jak coś mnie pochłania do tego stopnia, że brak mi czasu na pisanie postów.

Od kilku dni i jeden, i drugi powód jest właściwy. Mąż się martwi o mnie, a ja się martwię o Niego, bo smutek zamieszkał w jego sercu, a on się z nim zaprzyjaźnił. Nie rozweselam go na siłę, bo bycie smutnym uwrażliwia i nie ma w tym niczego złego. Zastanawiam się tylko skąd i kiedy to uczucie zapukało do drzwi duszy Dyrektora Wykonawczego. Rozmawiamy o tym, ale ten fakt nie zmienia mojego martwienia się o Męża. I tak sobie żyjemy oboje - On zatroskany o mnie, ja o Niego...