Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 31 maja 2012

437. Mówisz, masz


Od pewnego momentu zaczęłam się uczyć prosić o pomoc i werbalnie wyrażać swoje potrzeby, nazywając rzeczy po imieniu. Kiedyś było to dla mnie niewyobrażalnie trudnym i prawie nawet niemożliwym do przejścia wysiłkiem. A teraz mówię i mam. Wiadomo, że nie zawsze, nie wszystko i niekoniecznie do końca tak, jakbym chciała, bo każdy ma prawo odmówić, ale umiem się z tym pogodzić, rozumiem i szanuję ewentualną odmowę.

Wczoraj było mi ciężko. Wróciły jakieś pozacierane wspomnienia i pojawiły się nowe, nieznane fakty z życia. Ta wiedza mnie przygniotła swoim ciężarem. Emocje weszły w ciało, a ono zaprotestowało migreną, bólem serca, dusznością, ogólnym osłabieniem i zawrotami głowy.

Wysłałam do kilku bliskich mi osób smsy z jednym tylko zdaniem. Żadna z nich nie zlekceważyła moich słów. Sąsiadka zaprosiła do siebie, żebym mogła się wygadać. Potem były jeszcze dwie rozmowy telefoniczne i jedna na Skype, a także rozmowa z Mężem. I Wasze komentarze zostawione pod postem. Dziękuję - w tym jednym słowie zawiera się cała moja wdzięczność.

Przespałam się z problemem. Staram się oddzielać emocje od treści listu. Muszę spróbować stanąć z boku, żeby być w stanie odpisać - rzeczowo, konkretnie, precyzyjnie, bo wiem, że adresat tego właśnie ode mnie oczekuje. Nie muszę się spieszyć i nie chcę tego robić. W tym przypadku pośpiech jest niewskazany. Daję sobie czas, a jak dojrzeję, swoje myśli wystukam na klawiaturze - dziś jeszcze lub jutro.

Potrzebuję zająć się czymś innym. Poszłam do biblioteki. Wypożyczyłam dwie książki autorki, której jeszcze nie znałam, a którą już dwie osoby mi poleciły. Za dużo czytam o psychologii, filozofii i religii. Czas wziąć coś innego do ręki; coś, co będę mogła przeczytać jednym tchem, a nie studiować powoli, analizując każdy akapit.

Dzisiaj nie odczuwam już żadnych fizycznych dolegliwości. Może trochę tylko jestem niewyspana, ale prawdopodobnie spada ciśnienie, więc mogę poratować się drugą tego dnia filiżanką kawy. Spokój powrócił, a ja przyjęłam go z radością.