Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

443. Dobre nowiny


Najpierw jeden telefon, który mnie ucieszył niezmiernie - z powodu tego, co usłyszałam - nie w moim osobistym kontekście, lecz bliskiej znajomej, która go wykonała. Spodziewałam się raczej spotkania z nią, ale nie dojdzie do niego, co - zamiast mnie martwić, raduje. Najważniejsze, żeby sobie wszystko poukładała. Ja nie uciekam nigdzie. Poczekam na nią.

Potem dwa maile. Oba w odpowiedzi na moje wcześniejsze wiadomości. Tym razem prywatne. Jeden tylko dla mnie. Znowu muszę uzbroić się w cierpliwość, ale cieszę się ze słów, jakie w nim padły. Niby nic, a jednak. Drugi także i dla Męża - wspólny, w naszej sprawie. Wyjazdowy, odpoczynkowy, poznawczy. Do wcielenia w życie za kilkanaście dni.

W międzyczasie rozmowa na gadu, a w jutrzejszej perspektywie Skype, bądź telefon. Pionierski. Przebieram nogami z niecierpliwości. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Jest dobrze, jest bardzo dobrze. Taka radość ogromna, że aż chciałabym się nią z Wami podzielić. Chociaż odrobinką. Weźcie sobie jej trochę. Dla siebie.