Dwie negatywne kwestie tak bardzo rzuciły mi się w oczy, że nie mogę o nich nie napisać. Kraków jest miastem reprezentacyjnym, pięknym, wybitnie turystycznym, nastawionym na gości - z Polski i z zagranicy, czyż nie?
Bar wegetariański w samym centrum miasta. Tak zwana sieciówka. Mąż stoi w kolejce. Przed nim czarnoskóra młoda kobieta próbuje złożyć zamówienie. ŻADNA z osób zza lady (widziałam tam samych młodych ludzi) nie potrafi się z nią porozumieć po angielsku. Dyrektor Wykonawczy pomógł turystce i przetłumaczył, bo inaczej pewnie wyszłaby głodna. Nie wstyd?
Toalety w Galerii Krakowskiej. Przed wejściem stolik z talerzykiem na pieniądze. Na ścianie przywieszona informacja, że sugerowana opłata wynosi 1 zł. Jestem zniesmaczona, podobnie jak inne osoby. Nigdy, nigdzie i w żadnej innej galerii handlowej nie spotkałam się z pobieraniem opłat za korzystanie z toalety. Musiałam przyjechać aż do Krakowa, żeby zobaczyć takie cudo. Nie wstyd?