Pomiędzy partnerami - chorobliwa, toksyczna i wyniszczająca. W rodzeństwie - o ciągłe faworyzowanie jednego kosztem innych. W szkole - o lepsze stopnie. W pracy - o awans, podwyżkę lub sympatię szefostwa. Zazdrościć można dosłownie wszystkiego i wszystkim. Zawsze i wszędzie.
Chyba nikt nie jest wolny od tego stanu. Ja tym bardziej. Jako dojrzała kobieta z zazdrością spoglądam na młode dziewczyny, choć zdaję sobie sprawę, że to bez sensu, bo czas płynie nieubłaganie i na wiele kwestii nie mam żadnego wpływu. Zupełnie jakbym chciała mieć nieuzasadnione pretensje, że nie jestem niską, filigranową brunetką o kręconych włosach, śniadej cerze i piwnych oczach.
Przedmioty będą tylko przedmiotami - można je nabyć, można je stracić. Najbardziej zazdroszczę innym tego, czego za żadne pieniądze nie da się kupić - zdolności, talentu, pasji, czy wiedzy w dziedzinach, o których nie mam nawet bladego pojęcia. To jest taka zazdrość przechodząca w olbrzymi podziw.
Podobnie rzecz się ma z pewnymi cechami charakteru, czy osobowością. Nad tym jednak mogę już popracować. Przynajmniej mam szansę się postarać, żeby coś zmienić. Skromność, pokora, dystans do siebie, spokój wewnętrzny, czy cierpliwość - ich zazdroszczę innym.
A u Was jak się sprawy mają?