Generalnie unikam robienia komuś koło pióra, jak potocznie nazywa się antyreklamę, ale dzisiaj zrobię wyjątek, żeby nikt z Was nie dał się nabić w przysłowiową butelkę.
W ubiegłym tygodniu Mąż zamówił przez stronę internetową RTV EURO AGD (z dostawą do wskazanego sklepu) mój przyszły laptop, którego cena wynosi 2 099,00 zł. Po skorzystaniu z kuponu promocyjnego, ogólnodostępnego dla wszystkich, cena po rabacie opiewa na kwotę 1 899,00 zł. Na wydruku potwierdzenia rezerwacji widnieje następująca klauzula: "Dla produktów zakupionych z kodem rabatowym, oferta ratalna może być różna od oferty przedstawionej przy produkcie przed skorzystaniem z kuponu. Ostateczna oferta ratalna zostanie przedstawiona na stoisku ratalnym w sklepie".
Udaliśmy się więc do wskazanego przez Męża sklepu. Od konsultanta do spraw ratalnych dowiedzieliśmy się, że zamówiony laptop jest dostępny tylko w jednej ofercie - "dobre raty" - 10 rat (0 %) po 226 zł, co w sumie daje kwotę łączną - 2 260 zł. Podsumowując - musielibyśmy zapłacić 2 260 zł za produkt, który zamówiliśmy za 1 899 zł, czyli mamy dopłacić jeszcze 361 zł. Tak właśnie w RTV EURO AGD wyglądają raty 0 %.
Nie dajcie się nabrać. Oczywiście nie muszę chyba pisać, że wobec powyższego, zrezygnowaliśmy ze złożonego zamówienia i nie sądzę, byśmy do tego sklepu wrócili.