Mąż pogonił mnie dzisiaj do mojego ulubionego lekarza rodzinnego, o którym już niejednokrotnie wspominałam. Nie dość, że pojechał ze mną do przychodni, to i do gabinetu się wpakował, bo stwierdził, że znowu coś pokręcę i nie powiem mu wszystkiego, a on woli wiedzieć jak się sprawy mają.
Doktor Tomasz jest przekochanym człowiekiem. Spytał jak tam nasze rodzicielskie plany, więc pokazałam mu wynik USG sprzed trzech miesięcy z pytaniem co mam robić i czy mam się martwić. Obejrzał, popatrzył i stwierdził, że jestem nerwus - za szybko wszystko robię - chodzę, jem, mówię i odbija się to na moim samopoczuciu.
Znowu zaliczyłam bycie ugniataną jak ciasto, bo Mąż mnie wsypał i doniósł, że wciąż boli mnie brzuch i lewy jajnik. Tak to jest jak się idzie z konfidentem do gabinetu. No i dostałam skierowanie na USG jamy brzusznej i zalecenie powtórzenia USG przezpochwowego plus Espumisan do zażywania po każdym posiłku. Wyglądam jakbym połknęła piłkę i tak się czuję, a Głos Rozsądku dogryza mi, że za dużo jem. A to nie z jedzenia, tylko z nerwów, bo łykam za dużo powietrza i stąd ten balon w brzuchu.
Uwielbiam doktora Tomasza za jego fachowe podejście do pacjenta, za celne diagnozy, za świetne poczucie humoru i za mądrość życiową. Uspokoił mnie i kazał się pokazać z wynikami USG. Jak się uda, w czwartek zaliczę oba badania i w piątek będę mogła spotkać się z moim ulubionym lekarzem raz jeszcze.