Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 24 lipca 2012

545. Solidarność jajników


Wczoraj wieczorem spotkałam się z Trzecią. Przyjechała po mnie samochodem, dzięki któremu przemieściłyśmy się szybko nad wodę i mogłyśmy obejrzeć piękny zachód słońca. Potem zobaczyłam jak wygląda nasz deptak w godzinach nocnych. Aż byłam zdziwiona, że tyle ludzi siedziało w ogródkach na zewnątrz knajpek. Normalnie jak nie na prowincji.

Po naszym spotkaniu, jak już leżeliśmy razem z Mężem w łóżku, doszłam do wniosku, że Trzecia jest jedną z niewielu kobiet, która dostraja się do mojej częstotliwości emocjonalnej. Bo tak już jakoś jest, że ja wychwytuję fale innych, ale oni niekoniecznie odbierają moją. Od samego początku naszej znajomości tak się działo. Nie musiałam jej nic tłumaczyć, bo ona w lot pojmowała o co mi chodzi i kończyła za mnie zdanie albo wręcz czytała mi w myślach. Kiedyś pewnie napiszę jak się poznałyśmy, bo to fajna historia.

My jesteśmy w wielu kwestiach podobne do siebie, a wczoraj - po raz kolejny - potwierdziłyśmy, że nasi mężowie też mają wiele cech wspólnych. Ot, choćby ten słynny już brak inicjatywy, który obu nam tak bardzo przeszkadza w naszych facetach. Dwie zaradne babeczki przyciągnęły dwóch raczej biernych panów.

Jak typowe i stereotypowe baby porozumiałyśmy się i w temacie zaangażowania w związek, jednogłośnie stwierdzając, że lepiej jak mężczyzna kocha bardziej niż kobieta. Przyznałyśmy się, że my kochamy mniej nasze drugie połówki niż oni nas, ale właśnie dlatego jest dobrze. Potem, już z Mężem, uściśliłam sobie za co kochają faceci. No i wyszło, że za całokształt. Trzecia i ja kochamy za konkretne cechy i zachowania. I nie ma nic gorszego dla związku jak kobieta kocha za bardzo, a mężczyzna wcale. Bo ona cierpi, a on ucieka z domu. Ot, takie nasze wspólne przemyślenia.

O mały włos zostałabym obdarowana koszulką 'I'm natural blond, so speak to me slowly' ("jestem naturalną blondynką, więc mów do mnie powoli"). Ten zamiar przypomniał mi moje macanie laptopów i oczywiście nie mogłam o tym nie opowiedzieć Trzeciej. Uśmiałyśmy się jak zawsze.

Świadomość, że istnieje solidarność jajników jest czymś nie do opisania. A propos jajnika właśnie, okazało się, że w razie potrzeby - mogę liczyć na pomoc Trzeciej w przyspieszeniu terminu USG, bo sprawdzony radiolog jest ojcem jej dobrego kolegi, a także bliskim znajomym jej przyjaciółki. Jaki ten świat mały - i w tym konkretnym przypadku naprawdę kręci się wokół jajnika.