Na najbliższych kilkanaście dni musieliśmy z Mężem przeorganizować trochę nasze życie. Sezon urlopowy w pełni, więc Dyrektor Wykonawczy chodzi do pracy na poranną zmianę. Przez ten fakt mogę nauczyć się pozbywać lenia w sobie, co czynię od poniedziałku.
Codziennie chodzę do sklepu po pieczywo i najpotrzebniejsze produkty, bo dużych zakupów Głos Rozsądku zabrania mi dźwigać. Posty piszę przeważnie do godziny osiemnastej, bo potem Mąż jest w domu i chcę spędzić czas z nim. Kąpać się będziemy wieczorami zamiast jak zwykle rano.
Wczoraj rozmawiałam na Skype z Agatą, a Dyrektor Wykonawczy coś tam znowu udoskonalał oraz instalował na następcy. Dzisiaj mam wolny wieczór, bo moja Druga Połówka idzie po pracy do kina na tego człowieka nietoperza, czy jak mu tam. On uwielbia takie filmy i już od jakiegoś czasu mówił mi, że chce go obejrzeć na dużym ekranie. Przezornie spytałam wtedy: "ale ja nie muszę z Tobą iść?" Nie znoszę bowiem jakichś bajek dla małych i dużych chłopców, horrorów, fantastyki i podobnych obrazów.