Podekscytowanie spotkaniem z Agatą i jej mężem, niewyspanie, zmiana pogody oraz kobieca przypadłość i oto mamy wszystkich winowajców migreny, która (z przerwami) trwa od wczorajszego popołudnia.
No i jeszcze planowanie naszego pobytu nad morzem plus przeniesienie kolejnych blogowych znajomości do życia realnego - te dwie rzeczy również zaprzątają mi głowę, ale to już czysta przyjemność.
Do stanu używalności fizycznej i psychicznej powrócę zapewne jutro, więc dzisiaj zostawiam Was tylko z życzeniami dobrej nocy.