Ciekawa jestem jak macie urządzone domy i mieszkania - jak wyglądają Wasze kuchnie, łazienki, pokoje, korytarz. Wnętrze, w którym żyjecie tak wiele o Was mówi - o tym, co lubicie, a czego unikacie; jakimi przedmiotami się otaczacie; w jakich są one kolorach... Interesuje mnie czy jesteście bałaganiarzami i brudasami, czy wręcz przeciwnie - pedantami i czyścioszkami. Jak często sprzątacie, ścieracie kurze, myjecie naczynia, podłogę, wannę, czy sedes...
Ci spośród Was, którzy są gdzieś zatrudnieni, codziennie chodzą do pracy. Tam też macie swoje biurko, pokój, czy jakiekolwiek inne miejsce, do którego jesteście przypisani z urzędu. Jecie tam posiłki, robicie sobie kawę i herbatę, korzystacie ze wspólnej kuchni i toalety. Sprzątaczka pojawi się zanim przyjdziecie albo tuż po Waszym wyjściu. Czasem każdego dnia, a niejednokrotnie rzadziej.
Dość często byłam i jestem świadkiem zachowań, które obserwuję z nieukrywaną ciekawością. W miejscach publicznych - na ulicy, w kawiarni, w toalecie. Brud to za mało na określenie tego, co widzę. Głośno sobie myślę i zastanawiam się czy jesteśmy narodem flejtuchów, nie potrafiącym (albo może nie chcącym) dbać o coś, co jest dobrem wspólnym? Papierki i butelki porozrzucane gdzie popadnie, serwetki zostawione na stoliku, ręczniki obok kosza na śmieci i cała masa innych przykładów. Czy w swoich domach i mieszkaniach zachowujemy się tak samo?
Mam wrażenie, że bardzo liczna grupa osób hołduje zasadzie, że jak coś nie jest ani moje, ani twoje, ani nasze, to jest niczyje. Stąd się bierze brak szacunku do mienia publicznego i do miejsc, które tak naprawdę powstały właśnie dla nas. Popatrzmy i poobserwujmy siebie w podobnych sytuacjach. I jak?