Generalnie nie przepadam za zastępowaniem polskich wyrazów ich zagranicznymi odpowiednikami, nawet tymi w moim ulubionym angielskim wydaniu. Uważam bowiem, że mamy tyle różnych ciekawych słów, że nie musimy posiłkować się obcymi. Ale czasem i ja się skuszę na ustępstwo - albo i kilka.
Taki 'touchpad' choćby. W tłumaczeniu na nasz język ojczysty musiałabym powiedzieć "panel dotykowy" lub "gładzik". Jak dla mnie jedno brzmi gorzej od drugiego. No i T-shirt, o który nie raz i nie dwa przyszło mi toczyć boje nie powiem z kim. Czym tego nieszczęśnika zastąpić? Bluzką, podkoszulkiem, koszulką? Jakiś pomysł?
Jak kiedyś nieopatrznie powiedziałam do Męża, żeby założył bluzkę, spojrzał na mnie i stwierdził, że bluzki noszą kobiety, a nie faceci. O podkoszulku powiedział, że jest bez rękawów, a jak chcę tak nazywać T-shirt, to powinnam powiedzieć "podkoszulek z krótkim rękawem". Dla mnie stanowczo za długo. W koszulkach, które zwykle są na ramiączkach, chodzą lub śpią kobiety. Tyle Dyrektor Wykonawczy. A Wy?